×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Ukraińcy jadą na wojnę, a firmy tracą pracowników. Niektóre branże mocno ucierpią

Logistyka, budowlanka oraz przemysł, czyli branże w których ukraińscy mężczyźni stanowią sporą część zespołu, mają przed sobą niepewny czas. Ogłoszona na Ukrainie powszechna mobilizacja odbiera firmom ręce do pracy. Z danych Straży Granicznej wynika, że od wybuchu wojny wyjechało już na Ukrainę 62 tys. osób.

Ukraińcy jadą na wojnę, a firmy tracą pracowników. Niektóre branże mocno ucierpią
Straż Graniczna podała nam, że od wybuchu wojny na Ukrainę z Polski wyjechało 62 tys. osób (stan na 2 marca) (fot. Unsplash/ Jack Lucas Smith)
  • Sytuacja pracowników z Ukrainy jest teraz bardzo ciężka. W związku z powszechną mobilizacją w ich kraju mężczyźni w wieku 18-60 lat dostają wezwania do wojska.
  • Jedni spakowali walizki od razu i ruszyli w drogę powrotna na Ukrainę. Inni cały czas zastanawiają się co zrobić. Kolejni wiedzą, że wracać nie chcą, wolą sprowadzić do Polski rodzinę i zacząć życie na nowo.
  • Dla firm, w których Ukraińcy stanowili mocno trzon zespołu, może to oznaczać spore problemy organizacyjne. Rąk do pracy i bez tego non stop brakowało. - Najbliższe tygodnie z pewnością pokażą, że finalizacja zobowiązań może okazać się kłopotliwa dla części przedsiębiorców - przyznaje 

Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w Polsce pracować może obecnie około 2,1 mln Ukraińców, z czego 1,3 mln to mężczyźni. Jednym z nich jest Sasza, który pracuje przy budowie nowej linii kolejowej prowadzącej do lotniska Katowice-Pyrzowice.

- Przyjechałem za lepszą pracą, lepszymi pieniędzmi i lepszym życiem. Na Ukrainie stawialiśmy dom. Teraz nie wiem, co mam zrobić. Wezwania do wojska jeszcze nie dostałem. Ściągam do Polski rodzinę, ale mają problem z dotarciem na granicę, mieszkali koło Sumy, do przejechania mają niemal cały kraj - opowiada o swojej obecnej sytuacji.

Jak mówi, jeszcze nie podjął decyzji, czy pojedzie walczyć na front. Codziennie stawia się w pracy. Jednak przyznaje, że kilku jego kolegów nawet nie czekało na wezwanie. Spakowali walizki i ruszyli w drogę do domu, gdy tylko pojawiła się informacja o ataku.

A ta obiegła świat 24 lutego. Straż Graniczna podała nam, że od wybuchu wojny na Ukrainę z Polski wyjechało 62 tys. osób (stan na 2 marca), w tym 58 tys. stanowią obywatele Ukrainy. Z kolei Państwowa Służba Graniczna Ukrainy podała, że w tym czasie do kraju wróciło (ze wszystkich kierunków) 80 tys. osób (stan na 1 marca). Zdecydowaną większość stanowili mężczyźni.

Tąpnięcie w budowlance

Dla firm z branży budowanej, logistycznej przy przemysłowej obecna sytuacja może okazać się nie dala wyzwaniem. To one głównie zatrudniają pracowników z zagranicy, a i bez wojny u sąsiadów i związanych z nią konsekwencji rąk do pracy w naszym kraju brakowało. Tymczasem, jak podaje Stowarzyszenie Wykonawców Elewacji, w firmach budowlanych w Polsce średnio aż 60 proc. wszystkich pracowników to Ukraińcy. Choć są i takie, które zatrudniają wyłącznie fachowców z Ukrainy. 

Stowarzyszenie przyznaje też, że wielu pracowników z Ukrainy zatrudnionych na polskich budowach, dostało już powołania do wojska i wyznaczony termin powrotu. Część z nich już wyjechała, inni przygotowują się do opuszczenia Polski w najbliższym czasie.

Czytaj więcej: 100 ofert pomocy dla Ukraińców od miast, firm i organizacji z całej Polski

- Firmy zrzeszone w SWE wspierają decyzje wszystkich swoich pracowników, także te dotyczące powrotu do Ukrainy. Obecna sytuacja to jednak spore tąpnięcie w strukturze zatrudnienia wielu firm budowlanych, które może zagrozić nie tylko terminowości realizacji budów, ale wręcz istnieniu wielu firm – mówi Grzegorz Tymoszewski, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji i dodaje, że branża budowlana nie była wcześniej w podobnej sytuacji i powinna wypracować nowe zasady działania.

Podkreśla, że najbliższe tygodnie z pewnością pokażą, że finalizacja zobowiązań może okazać się kłopotliwa dla części przedsiębiorców.

- Szczególnie dotknie to tych, którzy swoje zatrudnienie w całości oparli na pracownikach z Ukrainy. A takich firm w ostatnich latach było coraz więcej - dodaje.

"Możecie wracać na Ukrainę, miejsca pracy będą na was czekać"

Budimex, który od lat walczy z niedoborami kadrowymi, obecnie zatrudnia 60 osób z Ukrainy. Po wybuchu wojny na Ukrainie mieli oni usłyszeć od swojego pracodawcy "możecie wracać, miejsca pracy będą na was czekać".

- Gwarantujemy, że ich miejsca pracy będą na nich czekać, a my jako Budimex pomożemy im finansowo w czasie ich nieobecności w naszym kraju. O takie same świadczenia apelujemy do naszych podwykonawców - zapewniła firma.

Czytaj więcej: Rozesłano powołania do armii. Polskie wojsko wzywa rezerwistów w całym kraju

Jednocześnie zaoferowała pomoc, wsparcie finansowe i organizacyjne dla ich rodzin przebywających na terenie Ukrainy - włączając w to sprowadzenie bliskich do Polski. Spółka zadeklarowała także wsparcie w zakwaterowaniu ich rodzin w Polsce. Dodatkowo zapewnia pomoc dla Ukraińców pracujących u swoich podwykonawców. 

- Na ten moment nie ma żadnego większego odpływu. Wyjeżdżają pojedyncze osoby, ale zdajemy sobie sprawę, że to jest sytuacja, która może się zmienić - przyznaje Michał Wrzosek, rzecznik prasowy firmy. 

75 proc. pracowników z Ukrainy

W mikołowskiej firmie transportowej Kuźnia Trans pracuje 330 osób, 3/4 z nich pochodzi z Ukrainy.

- Do tej pory niewiele osób wyjechała, około 5 proc. naszych pracowników z Ukrainy. Bo to nie jest takie proste. Wielu naszych kierowców jest daleko w trasie. Nie zostawią auta w Hiszpanii czy Włoszech. Części powszechna mobilizacja nie dotyczy, bo skończyli 60. rok życia. Wielu cały czas się waha i czeka na wezwanie do wojska, a trudność z podjęciem decyzji polega na tym, że nie wiedzą czy uda im się dotrzeć do celu. Ten problem szczególnie dotyczy osób mieszkających na wschodzie Ukrainy, gdzie toczą się najbardziej zacięte walki. Słyszą od bliskich, że drogi i mosty są zniszczone lub zablokowane, przez do dojazd tam jest bardzo utrudniony - wylicza Maciej Zwyrtek, dyrektor generalny ds. sprzedaży Kuźnia Trans.

Przyznaje też, że wielu pracowników skupia się na sprowadzeniu rodzin do Polski i zapewnieniu ich schronienia. Część przyznaje, że planuje zostać w naszym kraju na stałe, bo wiedzą, że nie mają do czego wracać.

Czytaj więcej: Biznes prosił, rząd posłuchał. Skorzystają firmy i zwykli ludzie

Maciej Zwyrtek dodaje, że firma pomaga nie tylko pracownikom, którzy zostają w Polsce, ale również tym, którzy zdecydowali się na powrót. Pomaga w zakupie niezbędnych w podróży rzeczy, m.in. leków czy bandaży. 

Dodatkowo uruchomiła zbiórkę pieniędzy na rzecz Ukraińców, zapewnia darmowy transport darów na polsko-ukraińską granicę czy umożliwia organizacjom prowadzącym zbiórki wykorzystanie swoich naczep jako magazynów na dary. 

Z kolei Adam Aszyk, prezes firmy transportowej Adar zaraz po wybuchu wojny w rozmowie z portalem wyborcza.biz mówił, że sytuacja jest dramatyczna - nie chodzi o sytuację w Polsce, ale w całej Europie, w której ta branża opiera się na kierowcach z Ukrainy.

Już przed wybuchem wojny mówiło się, że braki wśród kierowców są ogromne. Teraz na jeden transport jest kilku chętnych klientów. Opowiada, że jedna z firm, z którą współpracowali zatrudniała na 12 pojazdów 12 Ukraińców. Spora część floty stanęła, bowiem pracownicy zadedykowali się wrócić do kraju.

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (9)

Do artykułu: Ukraińcy jadą na wojnę, a firmy tracą pracowników. Niektóre branże mocno ucierpią
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • Mk 2022-04-13 13:48:33

    No to wreszcie znajdzie się praca dla Polaka rodaka

  • Andrzej 2022-04-06 14:10:01

    "Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w Polsce pracować może obecnie około 2,1 mln Ukraińców, z czego 1,3 mln to mężczyźni." Hmmmm. Z danych za rok 2021 dostępnych w rapotach MRiPS wynika, że wydano 325 213 zezwoleń na pracę dla obywateli Ukrainy (najliczniejsza grupa w statystykach) przy ok. 475tyś wydanych pozwoleniach na pobyt. Na koniec 2021 w ZUS zarejestrowanych było ok. 872tyś obcokrajowców (z różnych stron świata). Zestawiając to z danych z Państwa artykułu wynika, ze ponad 1,2mln obcokrajowców pracuje na czarno.

    • Andrzej 2022-04-06 15:03:58

      Zapomniałem o zatrudnionych na podstawie oświadczenia. Liczba osób z Ukraińskim paszportem wynosiła w 2021 roku ok. 2mln

  • Rafał 2022-03-06 17:43:48

    Czyli dziewczyny z Ukrainy zamiast mężów na elewację? Trzeba Chińczyków importować. Zaraz będą tani Rosjanie, przy tym co im ich car zgotował, każdy z nas będzie mógł adoptować oligarchę.

  • Barbara 2022-03-06 12:21:50

    Jaki problem przecież mamy taki napływ nowych uchodźców to podejmą pracę.

  • Andrzej. 2022-03-04 17:41:17

    Jak jest wojna to obowiązek wobec ojczyzny.

    • miras 2022-05-26 08:34:18

      Najpierw niech Ojczyzna wypełni obowiązek wobec obywatela = godne życie.

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl